środa, 22 maja 2013

Prolog

Gdy unosił ręce, nie zawahał się ani na chwilę. Nawet przez moment nie miał wątpliwości, co do tego co musiał zrobić. Świadomość, że zabije tego dupka po tylu latach poszukiwań napawała go jeszcze większą satysfakcją. To było nieuniknione. Przez tyle lat... Czekał na ten moment tyle lat... Poszukiwania, tropienie, spanie po dziwnych szałasach, zabijanie jego pomocników... Opłacało się. W tamtym momencie różowowłosy pałał naprawdę ogromną chęcią zabicia go i nic nie było w stanie go zatrzymać. Ten mężczyzna nie tylko zabił jego przyjaciela ale tym samym splamił dobre imię jego rodziny, czego nie mógł wybaczyć. Mężczyzna szarpał się, wyrywał, krzyczał, próbował uciekać ale to było na nic. Chłopaka o różowych włosach tylko to bawiło. Nie posiadał uczuć, właściwie to już od wieków nic nie poczuł. Przemierzał przez stulecia bez konkretnego celu. Był nieśmiertelny więc mógł żyć wiecznie ale nie było to dla niego czymś pozytywnym - wręcz przeciwnie, to było przekleństwo. Którego żałował. Czasem chciał znów być na powrót człowiekiem ale co mu zostało z człowieczeństwa? No co? Wygląd? Może tylko zewnętrzny.  Bo od ludzi różnił się nawet ciałem. Był silniejszy, szybszy, miał bardziej wyczulone zmysły i odporniejszy na wszelkie ataki, które normalnego człowieka mogłyby zabić. Poza tym to patrzenie jak wszyscy bliscy umierają a ty nie możesz nic zrobić... Bo sam nie jesteś w stanie umrzeć.

Chciał jak najszybciej zakończyć zabawę z tym zasrańcem, nie był już w stanie patrzeć na jego perfidną mordę. Nieśmiertelny nie czuł ani żalu ani wyrzutów sumienia. Ten dupek był tylko problemem do rozwiązania. Również był wampirem ale dużo słabszym, stał się szaleńcem z obsesją na punkcie krwi. Szaleńcem, który zabił jego przyjaciela.
- Z-zostaw mnie!
Udręka zawarta w tych słowach nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Jednym ruchem, zupełnie obojętnie skręcił mu kark, z charakterystycznym chrupnięciem i dokonał swojej zemsty. Upuścił bezwładne ciało chłopaka, odwrócił się i poszedł w kierunku znanym tylko sobie.

~*~

 Jak gdyby nigdy nic wyjął z kieszeni płaszcza odtwarzacz mp3 i nałożył słuchawki na uszy. Po chwili popłynął z nich uwielbiany przez niego rockowy kawałek i włożył dłonie do kieszeni, zupełnie nie przejmując się faktem, że właśnie zabił kolejną istotę. Miał dziś kolejną robotę do wykonania, na co nie zbyt się ucieszył. Musiał zebrać informacje na temat stale powielających się zabójstw Czerwonych. Tak jego przyjaciel do nich należał tak samo jak i on. Ale tamten zginął z rąk Mrocznego. I to nie polegało na czystej walce w której silniejszy zabijał słabszego, to był podstęp. Mieli walczyć we dwójkę a tamten nasłał na Czerwonego dość sporą grupkę koleżków. Żałosne.
  Nie wykazał jednak entuzjazmu by się zaangażować. Nie bał się nikogo i miał własny klan, który go chronił choć wcale tego nie potrzebował. Jak do tej pory poszukiwania w mieście nic nie dały. Cierpliwość nie była jego mocną stroną ale miał przed sobą całą noc i nie zamierzał się poddać. Tak więc przemierzał leniwie całe miasto w poszukiwaniu czegoś konkretnego. No właśnie - czego? Bo jak do tej pory nie znalazł nic. W końcu postanowił wejść do klubu nocnego nad którym wisiał neonowy szyld z napisem ''Honey Bone''. Obok wejścia stało dwóch umięśnionych osiłków, więc Natsu niechętnie wyciągnął z kieszeni swój dowód osobisty i podał go ochroniarzom. Ci tylko skinęli głowami i ustąpili mu miejsca. Dzięki Bogu, pomyślał. Wchodząc do dyskoteki, pierwszym co rzuciło mu się w oczy, były skąpo ubrane, z toną tapety na twarzy kobiety. Tańczyły kokieteryjnie na środku sali, która błyszczała od kolorowych lamp i świecidełek. To już nie było to samo co kiedyś. Wtedy panie nosiły przepiękne długie suknie a panowie odświętne stroje. Tańczyło się różnorakie ludowe tańce i piło najwykwintniejsze wino. A co było dziś? Tandetne wygibasy, które wyglądały jakby ktoś dostał drgawek albo jakiejś choroby a kobiety z kształtami praktycznie na wierzchu wyglądały jak dziwki. Zresztą tak samo się zachowywały. Może i nie wszystkie ale znaczna większość. Jednak to miejsce okazało się być zbyt głośne i nieznośne dla jego wyczulonych zmysłów. Czasem przeklinał za to tych zasranych ludzi... Ale co zrobić?
Zrobił kilka pierwszych kroków w pomieszczeniu i od razu wyczuł, że są w nim wampiry. Jak zwykle kręcili się wokół pijanych kobiet, zagajając rozmowę próbowali udawać, że nie wpatrują się pożądliwie w ich tętnice. I choć faktem było, że chcieli jak najszybciej namówić je do opuszczenia klubu, nie wskórali w tym kierunku nic.
Prychnął.
Co za amatorszczyzna.
Zamówił jedno duże piwo i rozsiadł się wygodniej przy stoliku. Nawet on miał prawo czasem sobie odpocząć, choć tak naprawdę tym sposobem chciał zebrać nieco informacji. Miał swoje metody. Chwilę później chwiejnym krokiem podeszły do niego dwie nachlane panienki i dosiadły się obok. Mocno przesłodzony zapach perfum i alkoholu drażnił jego nozdrza - nienawidził takiej mieszanki, kiedy tylko ją poczuł, myślał, że zwróci wszystkie dzisiejsze posiłki. Zauważył, że blondynka, uśmiechająca się zalotnie kładzie mu pod nosem wysoki kieliszek martini, ubrudzony szminką i spróbował trochę owocowego napoju. Skrzywił się i odstawił go spowrotem na stolik.
- Jak oni mogą to pić? - powiedział niskim tonem - Ludzie...
Nagle dostrzegł jak trójka wampirów przygląda mu się w milczeniu. Przy stole przez chwilę panowała pełna napięcia cisza, gdy Natsu lustrował wzrokiem najwyraźniej młodych i niedoświadczonych nieśmiertelnych. Jeden z nich - wysoki i umięśniony blondyn odchrząknął i skierował się w stronę różowowłosego, z miną nie wróżącą niczego dobrego. Choć instynkt podpowiadał mu, żeby nie igrać z wampirem z wyższych sfer, mężczyzna nie miał zamiaru się wycofać i mknął twardo do przodu.
Młodzieniec próbował zrobić pokerową minę i skinął głową w kierunku dwóch kobiet, siedzących obok jednego z Czerownych.
- Te dwie kobiety - mruknął - Są nasze. My je pierwsi zauważyliśmy i to z nami wrócą, zrozumiano? - chrząknął raz jeszcze licząc na wsparcie swoich towarzyszy. Kiedy nic się nie wydarzyło, westchnął cicho i spojrzał hardo na czarnookiego.
Natsu roześmiał się, kiedy widział jak młody wampir nieudolnie broni swego terytorium. Właściwie to te lalunie były mu obojętne ale chciał jeszcze popatrzeć na komedię jaką odstawiał ten młodzieniec. W końcu dał za wygraną.
- Spokojnie. Nie jestem nimi w żadnym stopniu zainteresowany. Szukam tutaj informacji. A tak na marginesie, naprawdę myślicie, że w starciu ze mną mielibyście jakiekolwiek szanse?
 Często spotykał takie młode szczeniaki co tylko niepotrzebnie szczerzyły kły a potem kuliły ogony gdy było co do czego. Dla niego takie zachowanie było przejawem najszczerszej głupoty. Ostatnimi czasy przerabiał to już w kilkunastu klubach dziennie. Jednak szukał kogoś, kto naprowadziłby go na ślad pewnego przebiegłego wampira - Gajeel'a Redfox'a. Ale nie łatwo było znaleźć kogoś, kto nie chciałby być znaleziony a zwłaszcza takiego tajemniczego typa. Był on w posiadaniu kilku bezcennych informacji, które pomogłyby w jego śledztwie. Musiał także uprzedzić go o niebezpieczeństwie, na jakie ostatnio narażeni są naczelni Czerwonych - ktoś zamierzał ich unicestwić, także nie mieli czasu do stracenia.
Tak czy inaczej, musiał znaleźć tego przebiegłego sukinsyna.
- Potrzebuję informacji - powiedział Natsu trójce wampirów - Słyszeliście o ostatnich morderstwach na wampirach Czystej Krwi?
- Czystej Krwi? - zapytał ambasador grupy, ten blondynek - Chodziły pogłoski, że Mroczni planują jakąś większą akcję na Czerwonych. Wiesz, że od wieków te dwie rasy darły ze sobą koty głównie dlatego, że Ci drudzy nie pozwalali tamtym na zabijanie ludzi. Chcieli żyć w spokoju i bez niepotrzebnych ofiar. Więc skoro Mroczni w końcu odważyli się zaatakować wampiry Czystej Krwi to muszą mieć jakiegoś asa w rękawie - pochylił się na różowowłosym i ściszył głos - Mówi się, że doszedł do nich ktoś potężny lub są z takowym w zmowie. Dlatego tak kozaczą. Jak ktoś to kiedyś powiedział, jeżeli jeden Mroczny zaatakuje kogoś z Czerwonych to jest przechuj, że tak go zacytuję.
- Mówisz, że mają kogoś potężnego. Tylko kim może być ta osoba? Mniejsza, nieważne.
Różowowłosy wstał, zapłacił za nietknięte piwo i ruszył z zamiarem wyjścia. Jego myśli zajmowała ta tajemnicza osoba. Nawet jeśli już takowa by się pojawiła, to nie zmienia faktu, iż kilku Mrocznych nie da rady pokonać chociażby jednego z Czerwonych. Więc dlaczego? Co oni chcieli osiągnąć śmiercią kilku ze swoich? Chociaż jakby na to patrzeć zginęło kilku jego pobratymców więc coś musiało w tym być. Ale podobno przy tym, poniosło śmierć kilkunastu Mrocznych. Coś mu tu nie grało i ta świadomość niepokoiła go najbardziej. Przed wyjściem popatrzył jeszcze tylko na trójkę młodych wampirów i kiwnął im głową na znak, żeby po wszystkim usunęli kobietom pamięć odnośnie całego wieczoru. Wyszedł z budynku i od razu zaciągnął się cudownym świeżym, rześkim powietrzem marcowej nocy. Czuł jak ulatuje z niego cały brud, który zebrał się w nim tego dnia. Chłodny wiatr muskał jego skórę, dając uczucie delikatnego mrowienia. Nagle poczuł jak jego źrenice zwężają się i stają się czerwone a na całej twarzy pojawiły się sieci siateczek. Był głodny... Musiał wyruszyć na polowanie.

8 komentarzy:

  1. Ło w morde :O Natsu wampirem...Podoba mi się to! I podoba mi się taki Natsu <3 Jejciu... jak ja tęskniłam za twoimi opowiadaniami :...3
    Chce następny rozdział! :D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza :D

    ŁAAAA Zajebisty rozdział. Na początku nie byłam przekonana co do Fairy Tail jako wampiry. Ale jak przeczytałam do końca to stwierdziłam ,że twoja wersję bedę czytać z zapartym tchem !!!
    Mam nadzieję ze to nie Gray zginał :( :(

    Natsu myśli O.O o.O Łoooo w szoku jestem chociaż pasuje tu do niego. W końcu musiał zmądrzeć troszkę po przeżyciu tych 300 lat lub więcej ^^ :D
    Cud, miód i orzeszki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja pierdziele! >.> Czemu ja NIC nie wiedziałam o tym Prologu, co?! >.<
    Toshiro: blue~chan, spałaś ==
    O.O Rzeczywiście xD No to daruje Ci tatku ^^ W końcu coś mhrocznego~!!! *____* A mhroczne opowiadanka to moje ulubione! Ale jak są przeplatane romantyzmem *u* Więc... *q* Dobra, bo odbiegam od tematu xD To było cudowne i takie....KAWAII <3 Bo blue~chan kocha Natsu w akcji *szeptem*.....i nie tylko w akcji...*////*
    Toshiro: Słyszałem!! >.< *bulwers*
    *olewam go* Je chcieć więcej, więcej i WIĘCEJ~!!! <3 Bo kofffam mhrok i wampiry, a jak wmieszane jest w to FT to już w ogóle!!!!!! *Q* Wstawiaj mi tu zaraz nową notkę tatku, bo nie wytrzymiem *^*
    Toshiro&blueKsR: WEEEEEEEENY ŻYCZYMY <3


    ~blueKsR i narzeczony Toshiro Hitsugaya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Zaraz mnie szlag trafi! >.> Proszę Cię, usuń tą pi*przoną weryfikacje obrazkową @.@ Ja jestem ślepa, tatku!!! TT^TT

      Usuń
  4. Tak! Więc mam co czytać! Kochana normalnie cię uściskam! Tak się cieszę...
    Nareszcie zaczęłaś to pisać, kocham tą historię i chce następne notki choć przybliżyłaś mi już akcję w rozmowach.
    No i taką wersję Natsu uwielbiam i dobrze o tym wiesz.
    Z ogromną niecierpliwością czekam na ... czekaj przecież ja nie mogę tu spojlerować! O mały włos bym się wygadała- przepraszam Cię bardzo.
    Więc czekam i życzę weny, uśmiechu, zdrowia i góry żelków
    ~twoja wierna czytelniczka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do szablonu jest piękny, mroczny, tajemniczy i ciekawy jak ta historia!
      Po prostu uwielbiam :)

      Usuń
  5. Wiesz co czytam, twój blog i też miałam podobny pomysł - Natsu - wampir, ale powiem tak : fajnie się czyta i sam pomysł jest wręcz genialny :) Tylko według mnie powinnaś zrobić spis treści by łatwiej się wyszukiwało rozdziały :)
    A i zapraszam do siebie :)
    http://nalufairytailxonepiece.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Wyżsi Rangą

Katalog FT

Land of Grafic